"Lineage: Heaven and Earth". Kto o tym słyszał? Nikt. "Lineage II: The Chaotic Chronicle". Kto słyszał o tym? Jestem pewien, że więcej osób. A czemu? Tego dowiecie się tutaj. Początki nie były łatwe. Instalka waży 1.3 GB, a to nie jest mało. Można kupić L2 w sklepie, lecz nie w Europie. W dodatku taka przyjemność kosztuje 50$. A płaci się właściwie tylko za pudełko. Po ściągnięciu gra update’owała się ponad 2 godziny. NCSoft powinien zamieszczać jednak wersje w pełni aktualne.
Początki Wita nas ładne menu, bardzo przyjemna, symfoniczna melodia dobywa się z głośników. Loguję się na konto założone wcześniej przez www, wybieram serwer spośród kilku dostępnych i przenoszę się do ekranu wyboru postaci. Jako, że nie posiadam jeszcze ani jednej, tworzę ją. Do wyboru 5 ras: Ludzie, Elfy, Mroczne Elfy, Orki i Krasnoludy. Przejrzałem możliwości. Każda rasa ma 2 profesje: wojownika i maga. Krasnoludy mają niestety tylko wojownika. Oczywiście można wybrać płeć swojej postaci. Niestety możliwości indywidualizacji wyglądu są mocno ograniczone. 2-3 typy twarzy, fryzury i koloru włosów. Uporałem się z tym wszystkim. Zatopiłem się w grze.
I co widzę? Atak klonów! Dookoła mnie kilkanaście właściwie identycznych postaci. Nie przejąłem się tym i ruszyłem od razu na łowy.
Polowanie System polowania można w skrócie opisać następująco: żmudne zbieranie kasy – kupno nowej broni/pancerza – żmudne zbieranie kasy – kupno... Niestety czasem można dostać załamania nerwowego, gdy kilka godzin zbieramy pieniądze zabijając najsilniejszego potwora, jakiego możemy, a tu końca nie widać. Tu wchodzi taktyka. A właściwie zimna kalkulacja. Nie opłaca się bić mocnych (w tej chwili) potworów. Lepiej zabijać średnie, robić to szybciej, krócej odpoczywać i mieć szybciej większą ilość pieniędzy. W dodatku często poluje się tylko na jeden gatunek potwora przez dłuższy czas, co jest naprawdę monotonne. Grając wojownikiem można zapomnieć znaczenia słowa taktyka. Na pierwsze 30 poziomów, powiedzmy. Magiem jest już lepiej, aczkolwiek po jakimś czasie sprowadza się to do prostych schematów, właśnie z powodu polowania ciągle na to samo.
Questy Questy są. Tyle można o nich powiedzieć. Jednakże są one niezbyt zróżnicowane, a po wykonaniu ich można odczuć niewiele więcej ponad rozczarowanie. Nagrody w stosunku do czasu spędzonego na robieniu questa są zbyt małe. Czas spędzony na questowaniu może być wykorzystany do polowania. Jedyne sensowne to takie, które robimy nie jako "po drodze", np. walcząc z orkami i jednocześnie dostając parę groszy za amulety, które noszą.
Skille i Profesje Każda rasa ma umiejętności charakterystyczne tylko dla niej, lecz niestety często tylko z nazwy. Najczęściej mają swojego odpowiednika wśród umiejętności innych ras. Jedynym wyjątkiem są tutaj orkowie, którzy posiadają umiejętności pozwalające skuteczniej walczyć "fistami", czyli czymś w rodzaju kastetów. Profesje są, jak już powiedziałem, dwie dla każdej rasy, oprócz krasnoludów. Jednak wraz z rozwojem postaci, możemy wybierać ścieżki rozwoju. Na 20 i 40 poziomie wykonujemy questa, który pozwala nam na zmianę profesji. Oczywiście w obrębie kategorii mag/wojownik.
Wytwarzanie przedmiotów Wytwarzanie przedmiotów jest dostępne tylko dla jednej rasy – krasnoludów. Właściwie rasa jest nieodłącznie związana z wyrobem rzeczy. Jedna jej profesja (z tych "wyższych") to coś w rodzaju majstra, natomiast druga to scavenger, szukający najrozmaitszych komponentów używanych w przemyśle craftingowym. Wyrób jest jednak zajęciem niezbyt dobrze skalkulowanym. Majstrowie mają prawo bytu właściwie tylko w klanach, w dodatku powyżej 10 osób, gdyż zdobywanie materiałów jest bardzo żmudne. Krasnolud bez klanu może co najwyżej zająć się wyrobem słabych przedmiotów, a i to pochłania dużo czasu. Ogólnie tworzenie własnego ekwipunku nie jest tak przyjemne jak w innych grach dostępnych na rynku.
Klany Już wspomniałem o klanach, teraz natomiast to rozwinę. Założenie klanu jest sprawą banalną, można to zrobić w parę minut. Gildie posiadają własne poziomy. Z poziomami związane są pewne restrykcje. By wejść na wyższy poziom, klan musi mieć odpowiednią liczbę członków i wpłacić dużą sumę pieniędzy. Jednak zwiększanie poziomu gildii jest bardzo opłacalne. Po jakimś czasie gildia może stać się potężna i brać udział w takich wydarzeniach, jak szturm na zamek lub masowa wyprawa na potężne potwory. Dodatkowo gracze znajdujący się w klanie posiadającym zamek mają możliwość wyhodowania sobie smoka. Jednak, jak wiele rzeczy, zajmuje to dużo czasu i pieniędzy.
Party Zabawa w grupie jest sercem każdego MMORPG-a. Ludzie wolą walczyć ramię w ramię z innymi, niż w samotności stawiać czoła hordom potworów. Jednak element party-ingu w L2 potraktowany jest... dziwnie. Przede wszystkim, gdy łączymy się w party, punkty doświadczenia i pieniądze są dzielone po równo między wszystkich członków drużyny. Ci, którzy na przykład zadali najwięcej obrażeń lub wykazali się największą brawurą, nie są nagradzani, chyba, że inni gracze podzielą się z nimi łupami, aczkolwiek to jest spotykane tylko w grupach przyjaciół. A by takich zdobyć, trzeba się sporo napocić
Społeczność graczy Gracze na serwerach oficjalnych, prowadzonych przez NCSoft, stanowią wielonarodową zbieraninę, co skutecznie ogranicza pole do interakcji z nimi. W dodatku z powodu konieczności spędzania długich godzin na żmudnym zbieraniu paru groszy, wielu grających nie ma ochoty dzielić się łupami z innymi. To generuje czasem klimat odosobnienia, co w MMORPGu powinno być absolutnie niedopuszczalne. Natomiast na darmowych serwerach prywatnych jest jednocześnie lepiej i gorzej. Łatwiej tam spotkać Polaków, z powodu wysokich cen rozgrywki na "globalu", lecz często, właśnie z powodu braku opłat można spotkać wielu noobów i player killerów.
Player vs Player NCSoft obiecywało otwarty system pvp. Jest on otwarty, tzn. można zaatakować każdego, kiedy się tylko chce. Zastosowano jednocześnie rozwiązanie ograniczające złośliwość PK. Mianowicie, jeśli zaatakujesz kogoś i odpowie on ciosem, można się z nim bić, aż do śmierci oponenta. Natomiast jeśli zabije się osobę, która nie przyjęła zgody na pojedynek, zostajemy napiętnowani jako PK i natychmiast znajdzie się wielu chętnych na zabicie nas. Czemu? Gdy zginiemy, tracimy jakiś, losowo wybrany, przedmiot. Może być to nawet coś, co mieliśmy na sobie, na przykład broń, na którą zbieraliśmy 3 tygodnie pieniądze. Skutecznie odstrasza to ludzi od PKowania. Właściwie sens takiej rozgrywki jest dopiero od 50 poziomu wzwyż, gdy jesteśmy w stanie pokonać zdecydowaną większość potworów.
Grafika Silnik gry to silnik Unreal Warfare. Niebyt dobrze radzi sobie w sytuacjach, gdy wiele osób stoi na niewielkiej przestrzeni. Jeśli znajdujesz się w zamkniętym pomieszczeniu, jest naprawdę strasznie. I nie jest to wina komputera. Natomiast jakość grafiki jest bardzo dobra. Bardzo kolorowa, utrzymana w klimacie mangowym, pełna różnobarwnych efektów świetlnych podczas walki, efekty czarów wręcz olśniewają feerią barw. Krajobrazy można podziwiać naprawdę długo. Mangowe cechy są jednak skrzętnie ukryte, więc praktycznie w ogóle nie przeszkadzają ich przeciwnikom. Czasem kolory trochę rażą, ale to już tylko moje przewrażliwione oczy. Opalanie się w świetle monitora źle wpływa na wzrok.
Dźwięk Ścieżka dźwiękowa to głównie kawałki symfoniczne, często bardzo pompatyczne. Skomponowane są umiejętnie, reprezentują sobą bardzo równy poziom. Muzyka teoretycznie jest "inteligentna", to znaczy dostosowuje się do tempa gry i akcji rozgrywającej się na ekranie, lecz zdarzają się sytuacje, gdy walczy się z chmarą wrogów, a z głośników sączy się powolna muzyka z motywami wiejskimi, natomiast w czasie odpoczynku na łące uszy atakowane są dźwiękami trąb i skrzypiec, będącymi jak znalazł do potyczek. Nie jest to może duży babol, ale lekko irytujący, ciężej się wczuć w walkę.
I na koniec słów kilka... "Lineage II" nie jest grą dla każdego. Dużo w niej właściwie biernego "koxania" kasy i poziomów, natomiast mniej wartkiej akcji. Jednakże poznać można dużo niesamowitych ludzi. Co zadziwiające, rzadko spotyka się idiotów. A gra ma to coś, że nie można się od niej oderwać. "Tylko ten jeden potwór, żeby mieć kilka groszy, no, to może jeszcze jeden..." I tak przez 3 godziny. To jest magia "Lineage". Mimo wszystkich wymienionych wad, gra się naprawdę dobrze, lecz trzeba być wytrwałym. Gdy ktoś się szybko nudzi, długo nie pociągnie. Jednakże zapraszam do spróbowania. Smakuje świetnie.